Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ptasia grypa w Lubuskiem. Do akcji wkroczyło wojsko, wybijane są kolejne ptaki [WIDEO, ZDJĘCIA]

Jakub Pikulik
Mamy już cztery ogniska ptasiej grypy w Lubuskiem. Wszystkie zlokalizowane są w okolicy Gorzowa. Wybić będzie trzeba około pół miliona ptaków. Wojewoda lubuski poprosił o pomoc wojsko. Zagazowanych ma być pół miliona ptaków.

W poniedziałek, 19 grudnia w Lubuskim Urzędzie Wojewódzkim zwołano konferencją prasową, poświęconą ptasiej grypie w Lubuskiem. - Sytuacja jest trudna, na bieżąco obraduje sztab kryzysowy. W akcji uczestniczy inspektor sanitarny, państwowa straż pożarna, inspekcja transportu drogowego i policja. Policjanci są zaangażowani między innymi w eskortowanie ciężarówek z wybitym drobiem. Ciężarówki te mają do pokonania teren trzech województw - mówi wojewoda lubuski Władysław Dajczak.

Zobacz też: **Ptasia grypa w Lubuskiem. Najnowsze informacje **

Dodaje, że wystąpił do ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza o zgodę, aby do pracy przy usuwaniu ognisk ptasiej grypy zaangażować wojsko. - Taka zgoda została wydana i już dzisiaj ponad stu żołnierzy pracuje m. in. przy załadunku ubitego drobiu na ciężarówki - mówi wojewoda.

Na konferencji prasowej obecny był również Włodzimierz Skorupski, główny lekarz weterynarii. - Jesteśmy kolejnym krajem po Niemczech, Danii, Węgrzech, Austrii i Szwajcarii, w którym stwierdzono wirus ptasiej grypy. Województwo lubuskie na tle Polski jest zagłębiem hodowli drobiu, więc sytuacja tutaj jest tym trudniejsza. W okręgu zapowietrzonym, który liczy trzy kilometry średnicy, jest około pół miliona ptaków, wszystkie muszą być zlikwidowane - mówi W. Skorupski. Zabite ptaki będą zutylizowane, zaangażowane są w to zakłady utylizacyjne z lubuskiego i ościennych województw.

Zdaniem głównego lekarza weterynarii częściowo winę za rozpowszechnianie się wirusa poniosą również hodowcy, którzy nie przestrzegają wszystkich zasad, obowiązujących w przypadku występowania wirusa ptasiej grypy. - Te zasady trzeba traktować poważnie. Zwierzęta nie mogą mieć kontaktu z ptactwem dzikim, trzeba używać mat dezynfekujących, karma musi być odpowiednio zabezpieczona, trzeba używać strojów jednorazowych. Jeżeli te zasady byłyby przestrzegane, to problemu by nie było. Jeśli wirus dostał się do środka do kurnika, to w którymś momencie zasady musiały zostać złamane - mówi W. Skorupski.

Wojewoda lubuski wystąpił do Ministerstwa Finansów o 70 mln zł na wypłaty odszkodowań dla hodowców i pokrycie kosztów walki z ptasią grypą. Na razie nie wiadomo jaka część tej kwoty zostanie przeznaczona na odszkodowania, a jaka na walkę z wirusem. Co ważne, hodowcy, którzy nie będą przestrzegali zasad obowiązujących w przypadku wykrycia wirusa ptasiej grypy, mogą mieć problemy z uzyskaniem odszkodowań za wybite ptactwo. Wojewoda zapewnia, że podległe mu służby są w stałym kontakcie z hodowcami i na bieżąco rozwiewają wszelkie wątpliwości.

Zobacz też: **Ptasia grypa w Lubuskiem. Gęsi już nie padają, kontrola w Gorzowie [WIDEO]**

Eksperci podkreślają, że szczep ptasiej grypy jest zupełnie niegroźny dla człowieka.

Przypomnijmy, czwarte ognisko ptasiej grypy wykryto w Płonicy (gm. Deszczno). Wirusa wykryto tu na fermie, liczącej ponad 36 tys. sztuk indyków. Wcześniej ptasią grypę wykryto w na fermie w Gliniku i dwóch gospodarstwach w Deszcznie.

Zobacz też: **Czwarte ognisko ptasiej grypy! Wykryto je na terenie gminy Deszczno**

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto