Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zabrali im dzieci, bo ktoś anonimowo zgłosił, że rodzice o nie nie dbają

Redakcja
Piotr Kostrz i Izabela  Kulka z Sulęcina od 8 lat mieszkają razem w Berlinie.W piątek odebrano im dzieci
Piotr Kostrz i Izabela Kulka z Sulęcina od 8 lat mieszkają razem w Berlinie.W piątek odebrano im dzieci Międzynarodowe Stowarzyszenie przeciw dyskryminacji dzieci w Niemczech
Jugendamt w piątek zabrał trójkę dzieci rodzicom mieszkającym w Berlinie. Powodem było anonimowe zgłoszenie o rzekomym biciu dzieci i nadużywaniu alkoholu. Rodzice twierdzą, że nigdy żadnego dziecka nie uderzyli, a matka dzieci nie pije alkoholu w ogóle.

Piotr Kostrz z Koszalina i Irena Kulka z Sulęcina od 8 lat mieszkają razem w Berlinie. Mają trójkę dzieci w wieku od 10 miesięcy do 3,5 lat. Kiedy zabierano im dzieci, nie wiedzieli, co się dzieje. Jak twierdzą, kochają je nade wszystko i nigdy by ich nie skrzywdzili.

Bo było zgłoszenie...

- W poniedziałek przyszły do nas dwie kobiety. Syn się bawił, córka oglądała telewizję, a żona karmiła najmłodsze dziecko. Zapytały, czy mogą wejść - opowiada pan Piotr. - Wpuściłem je do mieszkania. Okazało się, że są z Jugendamtu. Powiedziały nam, że dostały anonimowe zgłoszenie o tym, że w domu są bite dzieci i nadużywany alkohol. Kazano w środę stawić się do ich placówki - dodaje.

Zgodnie z poleceniem rodzice stawili się w środę w Jugendamcie. - Kazano nam coś podpisać, coś, czego nawet tłumaczka nie mogła przetłumaczyć. Nie podpisaliśmy. Dla nas to wszystko było jednym wielkim nieporozumieniem - mówi pan Piotr. W piątek panie przyszły z policją i dzieci zabrano. - Płakały dzieci, płakaliśmy my - mówi nam pani Irena. - Teraz dzieci na pewno tęsknią i płaczą po cichutku, bo się boją. Nawet nie mam siły o tym myśleć. Boże, jak to się mogło stać?! - dodaje z płaczem.

Szukają pomocy

Rodzice z prośbą o pomoc zwrócili się do międzynarodowego stowarzyszenia przeciw dyskryminacji dzieci w Niemczech. - Jestem przekonany, że wyrwiemy te dzieci ze szponów Jugendamtu, bo zarzut jest budowany na podstawie anonimowych donosów - mówi Marcin Gall ze stowarzyszenia. - Mamy do czynienia z anonimowym donosem, czyli brakiem potwierdzonego zarzutu. Sprawa jest rozwojowa. Jak twierdzi M. Gall, sprawę w swoje ręce wziął adwokat Stefan Nowak, dzięki któremu już wiele dzieci wróciło z rąk Jugendamtu swoich rodziców. Powiadomiona jest także ambasada RP w Berlinie.

Rodzice zwrócili się także do nas o pomoc w nagłośnieniu tematu. Liczą na to, że rozgłos pomoże w odzyskaniu dzieci zarówno im, jak i innym rodzicom w podobnej sytuacji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Zabrali im dzieci, bo ktoś anonimowo zgłosił, że rodzice o nie nie dbają - Gazeta Lubuska

Wróć na slubice.naszemiasto.pl Nasze Miasto