- Znaleźliśmy dwa kociaki, które ktoś chciał utopić w stawie w Pławiu - można było przeczytać kilka dni temu na stronie internetowej gminy Dąbie.
Koty były zamknięte w klatce i wrzucone do wody. Szczęśliwie ktoś zdołał uratować zwierzęta i te trafiły do urzędu gminy.
- Szybko znaleźliśmy nowych właścicieli dla tych kotków. Jednego z nich przygarnęła nasza pani skarbnik - mówi wójt gminy Dąbie, Krystyna Bryszewska.
Nie był to jedyny przypadek okrucieństwa wobec zwierząt. Ktoś na terenie gminy Dąbie, porzucił trzy szczeniaki na polu przy drodze.
- Były w bardzo kiepskim stanie - opowiada wójt Bryszewska.
Szczęśliwie natrafiła na nie mieszkanka Krosna Odrzańskiego, która nie pozostała obojętna na ich los. Małe czworonogi trafiły do przytuliska w Krośnie Odrzańskim. Jednak okazało się, że zwierzaki nie podlegały tamtemu punktowi pomocy, gdyż znaleziono je na terenie gminy Dąbie. Stamtąd do swojego domu zabrała je więc pani Violetta Papp, pracująca w przytulisku i otoczyła je opieką, do czasu aż znajdzie się dla nich odpowiednia rodzina.
- Zwierzaki były chore. Pani Violetta się nimi zajmuje, ale wszystkie koszty leczenia pokrywa gmina - zapewnia wójt Bryszewska.
Skontaktowaliśmy się z panią Violettą. Kobieta przyznaje, że nie wiadomo co by było, gdyby zostały na tym polu jeszcze noc.
- Mogłyby nie przeżyć - mówi. - Okazało się, że mają zaawansowany świerzb. Częściowo wypadła im sierść. Były całe w pchłach. Do tego wychudzone. Były tak wycieńczone, że nie miały siły się podrapać.
Psiaki są obecnie leczone. Potrzeba czterech lub pięciu tygodni, aby całkowicie wyzdrowiały.
- Już zostały odrobaczone. Wyglądają coraz lepiej. Już normalnie funkcjonują, mają spory apetyt - przyznaje pani Violetta.
To nie pierwszy przypadek okrucieństwa wobec zwierząt na terenie gminy Dąbie. Wójt Krystyna Bryszewska przyznaje, że zwierzęta są często porzucane w trakcie wakacji lub po Bożym Narodzeniu.
- Niestety niektórym dzieciom rodzice dają pod choinkę małego psiaka czy kota, a jak dziecko się znudzi, to trzeba się zwierzęcia pozbyć - przyznaje ze smutkiem K. Bryszewska.
Kobieta dodaje, że podobne problemy występują w każdej gminie.
- U nas może trochę częściej, bo przebiega tędy trasa krajowa z Zielonej Góry do Krosna Odrzańskiego i Gubina. I ktoś przejazdem może próbować się tych zwierząt pozbyć. Dobrze, że są u nas dobrzy ludzie, którzy takimi zwierzakami się zainteresują i potrafią przygarnąć.
Czy można w jakiś sposób zapobiec takim zdarzeniom? Zaostrzyć kary dla takich „właścicieli”?
- Nie chodzi o większe kary. Za znęcanie się nad zwierzętami grozi nawet do 5 lat pozbawienia wolności - zauważa starszy inspektor Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt Ani¬mals, Lidia Tylczyńska. - Chodzi o skuteczność sądów. Wyroki, które zapadają, są za niskie! Są to kary pozbawienia wolności w zawieszeniu lub prace społeczne! Dodatkowo sąd powinien wymierzać wysokie kary pieniężne, chociażby na pokrycie kosztów leczenia.
Do tego ważna jest edukacja. - Gmina czy sołtys powinny się tym zająć. Wiele osób nie ma takiej wiedzy jaką my teraz posiadamy. Nie wiedzą jak można zapobiegać bezdomności zwierząt - mówi pani Lidia. - Gminy nie mają grup interwencyjnych, które wypełniałyby program. Dopiero jak coś się dzieje, to jest lament i niektórzy nie wiedzą, co mają robić, jak znajdą bezdomnego psa. Do tego chipowanie zwierząt znacznie uprościłyby sprawy porzucania ich przez właścicieli.
9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?