34 lata temu podmiędzyrzeckie bunkry były na poważnie rozważane jako składowisko odpadów atomowych. Był to czas, gdy Polska chciała zbudować własną elektrownię (a nawet dwie), więc szukano też miejsca na składowanie zużytych materiałów.
Uznano, że idealnie będą się do tego nadawały podziemne korytarze Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego.
Tak się zaczęło
Oczywiście władze nie informowała o swoim pomyśle mieszkańców pow. międzyrzeckiego. Sprawa wyszła przypadkiem dzięki czujności jednego człowieka. Tadeusz Świder jakiś czas przed wybuchem protestów oprowadzał po bunkrach ekipę naukowców. - Nie mówili wprost o celach swojej misji, ale ze strzępków ich rozmów wywnioskowałem, że podziemne magazyny i korytarze mają zostać przekształcone w atomowy śmietnik. Byłem przerażony. Opowiedziałem o tym w zaufaniu kilku znajomym. Po pewnym czasie huczało o tym w całym mieście. I tak się zaczęło - wspominał w rozmowie GL w 2017 r., na 30-lecie protestów T. Świder.
Przerażeni życiem koło składowiska ludzie najpierw słali pisma ze sprzeciwem przeciwko atomowemu śmietnikowi. „Pierwsze napisali miłośnicy turystyki z międzyrzeckiego koła Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego działającego przy jednej z miejscowych firm. Wysłali je T. Świder i Andrzej Frabiński” - pisaliśmy w GL.
Zostało wysłane niemal dokładnie 33 lata temu - wiosną 1987 r.
Marsze i głodówka
Gdy władza nie kwapiła się do wyjaśnień i odpowiedzi, rozpoczęły się protesty. I to naprawdę masowe. Tak pisała o tym wówczas Gazeta Lubuska: „Tuż po południowej, niedzielnej mszy spod kościoła św. Wojciecha wyruszył (…) marsz protestacyjny, manifestujący przeciwko pomysłowi wykorzystania bunkrów jako składowisku odpadów z przyszłych elektrowni atomowych. Na czele około 1,5-2 tys. osób szła grupa, która (…) rozpoczęła w tymże kościele protest głodowy (…)”.
No właśnie - wspomniana w notatce jesienna głodówka była najmocniejszą formą sprzeciwu w 1987 r. Trwała kilka dni, donosiły o niej nawet media spoza Polski (krajowe nie spieszyły się z nagłaśnianiem krytyki decyzji władz). Protestujący głodowali w kościele św. Wojciecha, a w samej świątyni rozwieszone były plakaty i hasła m.in. „Zostawcie bunkry nietoperzom”, „Głodując domagamy się: zaniechania planów składowiska atomowego na Międzyrzeckiej Ziemi, oddalenia wniosków kolegialnych w sprawie uczestników pokojowych marszów protestacyjnych, poszanowania praw obywatelskich i naszych słusznych żądań”, „Mamy prawo żyć bezpiecznie” czy „Zło dobrem zwyciężaj”.
To był wielki błąd
Ostatecznie pod koniec lat 80. rząd oficjalnie zrezygnował z umieszczania w bunkrach odpadów radioaktywnych oraz z budowy samych elektrowni. Walił się bowiem PRL, a oparta na współpracy ze Związkiem Radzieckim ryzykowna inwestycja nawet partyjnym ważniakom wydawała się coraz mnie wykonalna.
Później, w czerwcu 1990 r. powstał „Raport w sprawie elektrowni jądrowej”, przygotowany przez zespół ówczesnego prezesa państwowej agencji atomistyki. Odnaleźliśmy w nim międzyrzecki ślad. W dokumencie wskazano, że jednym z błędów były „manipulacje informacjami” oraz „próby zaskakiwania społeczeństwa”. Jako przykład wymieniono właśnie decyzję o radioaktywnym składowisku koło Międzyrzecza.
DZIŚ MIĘDZYRZECKIE BUNKRY TO WIELKA ATRAKCJA REGIONU
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?