Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Historia. Zielonogórski futbol przed laty nie wykorzystał szansy

Andrzej Flügel
17 września 1973 r. Fragment strony sportowej w Gazecie Zielonogórskiej (pod taką nazwą ukazywała się dzisiejsza Gazeta Lubuska) z relacją z pierwszego zwycięstwa w sezonie.
17 września 1973 r. Fragment strony sportowej w Gazecie Zielonogórskiej (pod taką nazwą ukazywała się dzisiejsza Gazeta Lubuska) z relacją z pierwszego zwycięstwa w sezonie. archiwum GL
Historia zielonogórskiego futbolu na szczeblu centralnym wygląda ubogo. To zaledwie sześć sezonów gry na zapleczu ekstraklasy (1952 i od sezonu 1995/96 do 1998/99) oraz trzy w drugiej lidze po reformie i utworzeniu ekstraklasy (czyli formalnie na trzecim szczeblu rozgrywek). W naszym serwisie postaramy się przypomnieć kilka momentów z tych drugoligowych czasów, ale nie tylko.

Ustawione 14:0 i utrzymanie w trzeciej lidze

W sezonie 1972/73 działał system obowiązujący chyba najdłużej w powojennych czasach. Czyli była pierwsza, druga i cztery grupy trzeciej ligi. Na trzecim froncie, w grupie śląskiej grały dwie lubuskie ekipy Zastal Zielona Góra i Promień Żary. O ile Promień praktycznie od początku był w strefie spadkowej, o tyle Zastal walczył desperacko o utrzymanie. Przed ostatnią kolejką główny rywal zielonogórzan w walce o pozostanie - Odra Wrocław - miał dwa punkty więcej (za zwycięstwo dawało się wówczas dwa punkty), ale grał w Kluczborku z Metalem, który, żeby zostać w lidze, musiał wygrać. Wtedy przy równym bilansie punktów wyżej był zespół z lepszą różnicą bramek. Odra przed ostatnim meczem miała bilans 40:30, a Zastal 28:33. Tak więc, zakładając choćby minimalną porażkę wrocławian zielonogórzanie musieli wygrać różnicą co najmniej 14 bramek. Zastal grał ze zdecydowanym outsiderem MZKS Nysa i zwyciężył... 14:0 (10:0). Odra przegrała w Kluczborku 0:3, więc zielonogórzanie wykonali zadanie z nawiązką. Dodajmy, że mecz był ustawiony, rywale z Nysy robili kabaret, a bramkarz uciekał z bramki, kiedy piłka leciała w jego kierunku. Z kronikarskiego obowiązku podajmy, że siedem bramek w tym dziwnym meczu strzelił Łuczak, trzy Englert, po dwa Grygorcewicz i Trzęsiok.

PZPN dał Zielonej Górze prezent

Zastal jednak zagrał, ale o klasę wyżej! Otóż Polski Związek Piłki Nożnej postanowił, że od sezonu 1973/74 będzie pierwsza liga i dwie grupy drugiej ligi. Zlikwidowano trzecią. Mistrzowie klas okręgowych mieli rozgrywać po zakończeniu ligi turnieje w grupach (po cztery zespoły wyłonione drogą losowania), a mistrz po sześciu spotkaniach (mecz i rewanż) awansował do drugiej ligi. Dodatkowo postanowiono, że trzy najsłabsze futbolowe województwa, czyli zielonogórskie (tak, było kiedyś takie województwo od Dobiegniewa po Głogów ze stolicą w Zielonej Górze), białostockie i olsztyńskie mogą desygnować najlepszy zespół do tej nowej drugiej ligi. I tak obok Zastalu na szczeblu centralnym pojawił się Włókniarz (dzisiejsza Jagiellonia) i Stomil. Biorąc pod uwagę to, co zdarzyło się przez te czterdzieści kilka lat, widać jak na dłoni, które z tych trzech obdarowanych miast wykorzystały szansę...

Niezłe momenty, ale spadek

Po raz drugi w historii, po 21 latach do Zielonej Góry zawitała druga liga. Wówczas mecze grano na głównej płycie stadionu przy ul. Sulechowskiej i nikomu nie przyszło do głowy, żeby narzekać, że jest bieżnia, płyta za daleko i słaba widoczność. Centrala nie domagała się też jakiś certyfikatów, choć przecież był to drugi szczebel rozgrywek. No, ale to były zupełnie inne czasy...
Trzeba przyznać, że była to jedna ze zmarnowanych szans (ile ich jeszcze było w historii?), by zielonogórski futbol mógł wyskoczyć ponad trzecioligowe opłotki. Zaczęło się 13 sierpnia 1973 roku meczem z AKS Niwka (dziś dzielnica Sosnowca) i wynikiem 1:1 (0:0). Pierwsza bramka na zielonogórskim stadionie padła w 68 min po samobójczym strzale obrońcy gości Laszkiewicza. Zastal grał w składzie: Kitowicz - Palonka, Nowakowski, Brodacki, Hańce - Kakała (od 75 min Skubski), Trzęsiok, Englert - Grygorcewicz (od 46 min Józefowicz), Zych. Mecz oglądało siedem tysięcy widzów. Byłem wśród nich i pamiętam, że po spotkaniu milicja musiała zatrzymać ruch na całej ulicy Sulechowskiej aż do dworca....

Tysiące kibiców na trybunach

W kolejnym spotkaniu w Zielonej Górze, w obecności ośmiu tysięcy kibiców, przegraliśmy z GKS-em Katowice 0:1 (0:0). W pozostałych meczach też nie można było narzekać na frekwencję. 17 września 1973 roku Zastal wygrał pierwszy mecz w drugiej lidze. Pokonaliśmy Star Starachowice 1:0 (0:0). Bramkę w 67 min strzelił Wojciech Kakała. Skład Zastalu: Kitowicz - Palonka, Nowakowski, Gruszka - Kakała, Trzęsiok, Englet (od 82 min Podres) - Zych (od 46 min Łuczak), Sagan, Hańce.
Siedem tysięcy widzów oglądało październikowy mecz z BKS-em (dziś Podbeskidzie) Bielsko Biała 1:1 (0:1). Bramkę strzelił Sagan. W kolejnym październikowym meczu Zastal zremisował ze Stalą Stalowa Wola 0:0. Na trybunach było osiem tysięcy ludzi. Trzeba przyznać, że potem już na Sulechowskiej (poza meczami pucharowymi - 12 tysięcy na meczu z Lechem Poznań w 1986 roku), na spotkaniach ligowych nie było już nigdy więcej kibiców. Trzeci październikowy mecz z Metalem Kluczbork oglądało pięć tysięcy widzów. W dwóch listopadowych spotkaniach w Zielonej Górze - ze Stalą Rzeszów 2:0 (2:0). Bramki: Trzęsiok 12 min i Englert w 34 min oraz pojedynku z Uranią Ruda Śląska 2:1 (0:0). Szachnitowski w 48 i 53 min - na stadionie było odpowiednio cztery i pięć tysięcy kibiców.

Gdyby Zastal wygrał...

Wiosną 1974 roku frekwencja w Zielonej Górze też była niezła. Oto lista spotkań: z GKS Tychy 0:0 - pięć tysięcy; z Piastem Gliwice 1:1 (0:1). Bramka Szachnitowski w 74 min - pięć tysięcy; ze Spartą Zabrze 1:0 (0:0). Bramka Józefowicz w 63 min - siedem tysięcy; z Garbarnią Kraków 2:2 (2:0). Bramki: Trzęsiok w 3 min i Szachnitowski w 45 min - widzów trzy tysiące; z Wisłoką Dębica 1:0 (1:0). Bramka: Babij w 14 min - cztery tysiące; z Górnikiem Wojkowice 0:0 - cztery tysiące. Ten ostatni mecz rozegrano 8 czerwca 1974 roku. Gdyby Zastal wygrał utrzymałby się w drugiej lidze. Niestety, mimo wielu okazji nie potrafił pokonać grającego już o nic rywala. Kolejny raz zameldowaliśmy się drugiej lidze dopiero po za 21 lat, w 1995 roku. To jednak już zupełnie inna historia...

OBEJRZYJ: Józef Zieliński „Kiero”: Mam dwie pasje: żonę i piłkę. Kocham je obie

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zielonagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto