Lubuskie. Interwencja w Łagowie. "A co będzie, jeśli konar zabije dziecko? Czy musimy czekać aż dojdzie do tragedii?!"

Anna Nowak mieszka w Łagowie, przy ul. Sulęcińskiej. Poprosiła dziennikarzy o interwencję, bo jak mówi, lada dzień w jej okolicy może dojść do nieszczęścia. Dlaczego?

- Proszę spojrzeć w górę – kobieta wskazuje ręką konary drzew, które niemal prostopadle Zwisają nad drogą, przy której się spotykamy. – Widzicie te suche gałęzie? Wystarczy, że trochę mocniej zawieje i one się łamią. Gdzie spadają? Na drogę!

Czytelniczka wspomina, że kilka dni temu o mało co już nie doszło do nieszczęścia.

– Jedna z gałęzi złamała się pod naporem wiatru i spadła tuż obok sąsiada, który akurat wsiadał do samochodu. Czy znów będziemy czekać, aż dojdzie do tragedii?

Kobieta zgłaszała sprawę zarządcy dróg, czyli starostwu powiatowemu. – Ostatni raz byli pięć lat temu, ale nie zrobili przycinki, jak należy! Gałęzie wciąż zagrażają naszemu bezpieczeństwu. Poza tym wszystko leci na moją posesję, a przecież na podwórku często bawią się dzieci – dodaje.

W imieniu Czytelniczki skontaktowaliśmy się za starostwem powiatowym w Świebodzinie. – Przyznam, że nie znam sprawy – odpowiada starosta świebodziński Zbigniew Szumski. – Na pewno zorientujemy się i jeśli będzie to konieczne, podejmiemy odpowiednie kroki.

Szumski dodaje, że na miejscu trzeba sprawdzić, do kogo należą drzewa, o których wspomina Czytelniczka. – To, że rosną one przy drodze powiatowej, wcale nie oznacza, że ich pielęgnacja należy do nas. Mogą na przykład rosnąć na posesji prywatnej lub należeć do lasów państwowych. Sprawdzimy to – zapewnia Szumski.

Szumski przypomina, że w tym okresie można podejmować działania interwencyjne tylko i wyłącznie w przypadku zagrożenia bezpieczeństwa mieszkańców. Zabiegów pielęgnacyjnych już się nie wykonuje.