Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Podczas zdalnych lekcji uczniowie ściągają na potęgę. "Sprawdziany przez internet to fikcja"

Ewa Abramczyk-Boguszewska
Ewa Abramczyk-Boguszewska
Mimo że zdalne nauczanie trwa już od dłuższego czasu, wciąż pojawiają się problemy
Mimo że zdalne nauczanie trwa już od dłuższego czasu, wciąż pojawiają się problemy Karolina Misztal/ Zdjęcie ilustracyjne
- Klasówki online to fikcja - mówią uczniowie. Co sprytniejsi ściągają na potęgę, szukają materiałów w internecie i dostają dobre stopnie. Nauczyciele o tym wiedzą, ale nie mają skutecznych sposobów, żeby nakłonić uczniów do samodzielnej pracy.

Zobacz wideo. Egzamin ósmoklasisty i matura 2021. Mniejsze wymagania, przesunięte egzaminy

- Teraz na klasówki uczę się dużo mniej niż gdy normalnie chodziliśmy do szkoły - mówi Filip, ósmoklasista z Bydgoszczy. - Stwierdziłem, że nie ma sensu się wysilać: skoro inni ściągają i dostają dobre oceny, to ja też mogę. Zwykle przez sprawdzianem umawiamy się z kolegami na grupie i razem rozwiązujemy zadania. Trochę trudniej jest, gdy nauczyciel każe włączyć kamerki, ale to też da się obejść.

To też może Cię zainteresować

Nauczyciel dobrze wie, że uczeń ściąga

Nauczyciele nie ukrywają, że doskonale wiedzą o tym, jak wygląda praca uczniów podczas zdalnego nauczania.

- Nie zamierzam ich kontrolować - mówi pani Joanna, nauczycielka w jednym z bydgoskich liceów. - To prawie dorośli ludzie i powinni być odpowiedzialni. Jeśli uczniowie się nie uczą, sami robią sobie krzywdę. Nikt potem nie napisze za nich matury. Co z tego, że nazbierają teraz czwórek i piątek, jeśli potem nie będą umieli zrobić najprostszego zadania? Dlatego nie każę włączać kamerek na sprawdzianach ani nie dochodzę, kto od kogo ściągał.

- Uczę w trzeciej klasie podstawówki i nie mogę już znieść tego, że rodzice odrabiają za dzieci zadania domowe - mówi z kolei pani Beata, nauczycielka nauczania początkowego. - Już wielokrotnie ich prosiłam, żeby pozwolili dzieciom na samodzielność. Bez skutku.

Ale ściągi, pomoc kolegów i rodziców to nie wszystko. Za niektórych zdalne sprawdziany piszą... korepetytorzy. - Dorabiam sobie „korkami” w podstawówce - mówi Julia, studentka matematyki. - Teraz, gdy mam zajęcia przez internet, mogę właściwie w każdej chwili mogę połączyć się z uczniem i napisać z nim sprawdzian.

Jak nakłonić ucznia do samodzielnej pracy?

W szkołach podkreślają, że robią wszystko, aby jednak nakłonić młodych ludzi do samodzielnej pracy.

- Brak uczciwego postępowania ze strony uczniów to największy problem pracy zdalnej - mówi Grzegorz Bortnowski, dyrektor SP 8 w Toruniu. - Sięgamy po różne sposoby, aby go rozwiązać. Na przykład, na sprawdzianach zadania są ułożone w różnej kolejności, prosimy o włączenie kamerek i mikrofonu itp. Oczywiście, zdajemy sobie sprawę z tego, że w zdalnym nauczaniu nigdy do końca nie wyeliminujemy sytuacji, w których uczniowie będą ściągać albo korzystać z pomocy innych osób. Prosiliśmy zresztą rodziców, żeby nie uczestniczyli również w lekcjach. Szczególnie dotyczyło to dzieci w klasach młodszych. Ci najmłodsi uczniowie dobrze sobie radzą i nie potrzebują pomocy. Także wychowawcy przeprowadzają w uczniami zajęcia na temat etyki.

- Korzystamy z platformy do testowania, na której pytania są krótko widoczne, przez co uczniowie mają mniejsze szanse na to, aby się porozumieć. Podczas sprawdzianów są włączone mikrofony i kamerki. Z włączaniem kamer nie ma problemu do 4-5 klasy. Starsi uczniowie są mniej chętni, zwłaszcza siódmo-i ósmoklasiści. Mówią wtedy, że nie działa im internet albo kamerka się zepsuła - mówi też Paweł Błaszak, dyrektor SP 8 w Inowrocławiu. - Jeśli chodzi o pomoc rodziców, to szczególnie było to widoczne w klasach I-III na początku zdalnego nauczania. Wtedy ta pomoc rzeczywiście była potrzebna, zwłaszcza w przypadku pierwszoklasistów, którzy jeszcze nie potrafią czytać i pisać. Teraz dzieci są bardziej samodzielne.

Chcemy kontrolować, nie mamy zaufania do dzieci

Dr Joanna Rajang, psycholog i coach Personel System zwraca jednak uwagę, że problem jest znacznie szerszy.

- Konieczność przejścia na online, przestawienia sposobu pracy to codzienność większości z nas. Myślę, że sytuacja ta wyostrzyła kilka kwestii, jak na przykład ograniczenie naszego wpływu na sytuację, a może uświadomiła nam brak kontroli, którą myśleliśmy, że mamy. Kontrola wiąże się z brakiem zaufania. Można było łatwo skontrolować ucznia, który siedział w sali szkolnej, teraz „wszystkiemu winny słaby internet”. Stare metody sprawdzenia wiedzy nie działają więc, bo często oparte o kontrolę, a nie zaufanie.

Dla rodziców liczą się oceny

Dr Joanna Rajang dodaje, że inną kwestią jest pokoleniowe przywiązanie do wagi ocen.

- Skoro rodzic pomaga dziecku podczas sprawdzianu to tak, jakby bardziej zależało mu na ocenach dziecka niż na jego wiedzy - mówi. - Tłumaczymy się, że to wina systemu: jeśli mój syn, moja córka nie będą mieć dobrych ocen, to nie dostaną się do kolejnej, dobrej szkoły. Faktem jest, że system nie sprzyja innemu myśleniu, ale to, jak wysoko stawiamy oceny ponad wiedzę, zależy wyłącznie od nas. Jesteśmy też modelami podejścia dla naszych dzieci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Podczas zdalnych lekcji uczniowie ściągają na potęgę. "Sprawdziany przez internet to fikcja" - Gazeta Pomorska

Wróć na krosnoodrzanskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto