Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Polska Wełna to jeden z symboli i kawał historii Zielonej Góry. Mamy filmy i zdjęcia. Co kryło się za ścianami fabrycznych hal?

Redakcja
Archiwalne zdjęcia pokazują nam powojenną historię Polskiej Wełny i galerii Focus Mall
Archiwalne zdjęcia pokazują nam powojenną historię Polskiej Wełny i galerii Focus Mall Archiwum GL i pracowników Polskiej Wełny, Tomasz Gawałkiewicz, Mariusz Kapała, Jacek Katos
Mieszkańcy Zielonej Góry nie mogą się doczekać rozbudowy galerii Focus Mall. Okazuje się, ze wielu zwłaszcza młodych ludzi, nie kojarzy już tego miejsca z Polską Wełną. A szkoda. Warto więc przypomnieć, co się tu działo do 1999 roku i jak potoczyły się dalsze losy symbolu Winnego Grodu.

Gdzie jest centrum miasta? Młodzi ludzie pokazuj,ą na galerię handlową. Rzeczywiście dla wielu osób to tutaj teraz skupia się życie miasta i tu jest centrum. A budynki z wieżyczkami kojarzą się tylko z zakupami. Kiedy pytam o Polską Wełnę, wzruszają ramionami. Pokazuję napis.
- A rzeczywiście? - przyznają i dziwią się jeszcze bardziej, gdy wspominam o małym muzeum w galerii handlowej i dużych zdjęciach na ścianach z fabrycznych hal. Dla nich historia tego miejsca to... inna nazwa. Na początku był Focus Park, a teraz jest Focus Mall i właśnie się rozbudowuje. Wszyscy czekają na koniec inwestycji.

Polska Wełna to był symbol miasta

Inaczej reagują starsi mieszkańcy. Od razu mówią, że w pewnym momencie - licząc filię w Sulechowie - pracowało tu ponad pięć tysięcy ludzi. Polska Wełna była dla nich drugim domem, kojarzy się z młodością, często szkołą, nowymi przyjaźniami, wycieczkami... To miejsce przywołuje wspomnienia i łzy w oczach. Nie można więc o nim ot tak sobie zapomnieć. Bo to kawał historii naszego miasta.

Kilka lat temu zorganizowaliśmy akcję pod nazwą Ocalić od zapomnienia Polską Wełnę. Spisaliśmy wiele wspomnień pracowników, opublikowaliśmy zdjęcia, a nawet zorganizowaliśmy w kinie pokaz dawnych kronik filmowych z okazji 30-lecia Polskiej Wełny. Była też specjalna wystawa. Wielu mieszkańców Zielonej Góry dziękowało nam za to. I cieszyło się z tych wydarzeń, bo była to też okazja do spotkań dawnych pracowników Polskiej Wełny.

Dziś jest galeria, a była fabryka włókiennicza

Początki fabryki sięgają roku 1832 roku, kiedy to do miasta przyjechał przedstawiciel rodu Cockrillów, właścicieli dużego koncernu w Belgii. Wówczas postawił on przy obecnej ulicy Wrocławskiej niewielką fabrykę, w które umieścił... maszynę parową. Z czasem fabryka się rozrastała, zmieniała właścicieli, budynki znajdowały się po obu stronach ulicy. W okrese między wojnami zatruniała 3 tysiące osób.W czasie drugiej wojnie światowej produkowano tu mundury i koce. Po wojnie, kiedy Grunberg stał się Zieloną Górą fabryka została nazwana Polską Wełną. Przyjeżdżają do niej młodzi ludzie z całego kraju. Tu rozpoczynają nowe życie. Mieszkają w internecie, kończą wieczorowo szkoły, zakładają rodziny. Kombinat należy do jednych z najbardziej znanych nie tylko w województwie. Produkuje i wysyła na eksport. Historia kończy się w 1999 roku, kiedy trzeba zamknąć zakład, bo nie poradził sobie w nowej rzeczywistości. Przez lata miejsce niszczeje, a dawni pracownicy nie mogą przechodzić obok zabudowań, bo boli ich serce... Wreszcie pojawiają się chętni na kupno, ale chcieliby zburzyć dawne, zabytkowe pofabryczne budynki. Na szczęście wojewódzka konserwator zabytków nie pozwala na to. Obiekt z charakterystycznymi wieżyczkami istnieje do dziś.

W Polskiej Wełnie było przedszkole, przychodnia, biblioteka

Miejsce Polskiej Wełny zajmuje galeria handlowa Focus Park, potem Focus Mall. Właściciel zachował stary napis na dachu obiektów, stworzył małe muzeum, przypominające historię tego miejsca. Na ścianach wiszą zdjęcia, pokazujące dawną fabrykę. Obecnie galeria handlowa jest rozbudowywana. Ale Polska Wełna wciąż żyje we wspomnieniach dawnych jej pracowników. Kiedy pytaliśmy ich o galerię, wszyscy mówili, że odetchnęli z ulgą, iż fabryka nie została zrównana z ziemią. I że w tym miejscu jak dawniej są tłumy ludzi. Kiedyś pracowało się tu na zmiany, dzieci miały przedszkole, wszyscy stołówkę, bibliotekę, przychodnię zdrowia... Były sklepy. Organizowano zabawy, wycieczki, mikołajki...

We wspomnieniach często przewijało się m.in. nazwisko Budziwół.
Józef Budziwół miał 18 lat, kiedy dostał nakaz pracy. Przyjechał do Zielonej Góry ze wsi Wola Rafałowska, niedaleko Rzeszowa. Zamieszkał w hotelu robotniczym i rozpoczął pracę na wydziale przędzalni. By później zostać jego kierownikiem. Maszyny przędzalnicze były różnego rodzaju. W sumie 42 przędzarki wózkowe i 27 zespołów zgrzeblarskich.

To nam powiedzieli kiedyś pracownicy

Hanna i Lucjan Winklerowie o Polskiej Wełnie mówiili nam tak: to Polska Wełna nas połączyła. Pobrali się jeszcze przed maturą, będąc pracownikami i uczniami przyzakładowego technikum. - W klasie było jeszcze jedno małżeństwo – opowiadał nam pan Lucjan. – Po dwóch latach dostaliśmy mieszkanie na os. Morelowym. Dwa pokoje. Miałem wtedy 22 lata i już własne mieszkanie. To było naprawdę coś. Polska Wełna przekazała wtedy 120 lokali.

- Choć pracowałam w fabryce, czasy te kojarzą mi się z medycyną, służbą zdrowia - opowiadała nam z kolei Zofia Janowicka. - Na miejscu mieliśmy przychodnię, często z niej korzystałam, bo byłam chorowitą osobą. I marzyłam, by mój syn był w przyszłości tak dobrym lekarzem jak nasz, Czesław Dziurko. No i okazuje się, że marzenia naprawdę się spełniają. Syn skończył medycynę. Nie wiem, czy jest tak dobrym jak nasz pan doktor, ale ludzie go chwalą. Czesław Dziurko kierował przychodnią od 1965 do 1999 roku.
Macie Państwo jakieś wspomnienia z Polskiej Wełny? Podzielcie się nimi. Napiszcie: [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na zielonagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto