Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pożar Krosno Odrzańskie. Pięcioosobowa rodzina straciła dach nad głową. Dom w Sarbi doszczętnie spłonął. Mieszkańcy potrzebują pomocy

Redakcja
Pani Ania Szafraniec wraz z córką, Alicją przed pozostałościami domu w Sarbii.
Pani Ania Szafraniec wraz z córką, Alicją przed pozostałościami domu w Sarbii. Łukasz Koleśnik
We wtorek, 21 kwietnia w miejscowości Sarbia, w jednym z domów jednorodzinnych wybuchł pożar. Pięcioosobowa rodzina w kilkadziesiąt minut straciła dosłownie wszystko. Szybka reakcja bliskich, znajomych, sąsiadów oraz gminy sprawiła, że tymczasowo mają się gdzie podziać. Jednak potrzebują pomocy, żeby odbudować dom...

- To wszystko stało się tak szybko - opowiada Alicja Szafraniec. - Właściwie dopiero się obudziłam. Byłam w łazience, kiedy tata zaczął walić w drzwi i krzyczeć, że dom się pali. Myślałam, że sobie żartuje...

Alicja mieszkała w domku jednorodzinnym z rodzicami, babcią oraz swoim chłopakiem. Kilka chwil wystarczyło, aby stary budynek poszedł z dymem.

- Zdążyłam dosłownie wpaść do pokoju, chwycić psa, jakąś gotówkę i musiałam uciekać - przyznaje A. Szafraniec.

Przyczyna pożaru? Na razie nieznana

Do pożaru w Sarbi doszło 21 kwietnia rano. O godz. 6:51 zgłoszenie wpłynęło do Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Krośnie Odrzańskim. Jak przekazał oficer prasowy, st. asp. mgr Piotr Gabrowski ogień zaczął rozprzestrzeniać się na poddaszu. - Źródło pożaru zostało szybko zlokalizowane przez strażaków i ugaszone - zaznacza.

Strażacy przyznają, że sytuacja na miejscu była trudna. - Na szczęście domownicy zdołali się ewakuować jeszcze przed przyjazdem służb ratunkowych. - napisali na swojej stronie facebookowej ochotnicy z OSP Osiecznica. - Spaleniu uległo całkowicie poddasze budynku oraz część parterowa. Zawaliło się wiele stropów. Niestety, ale budynek nie nadaje się do dalszego zamieszkania.

Przyczyna pożaru jest obecnie nieznana. Jak przyznają domownicy, instalacja elektryczna niedawno była wymieniana, natomiast w piecu rozpalano ogień poprzedniego dnia. - Przypuszczalna przyczyna nie została określona przez kierującego działaniami - podkreśla oficer prasowy, P. Gabrowski. Policja wszczęła dochodzenie. Rodzina czekała na mundurowych przez kilka godzin. Ci pojawili się wraz z biegłym późnym popołudniem. Następnego dnia od rzeczniczki Komendy Powiatowej Policji, podkom. Justyny Kulki dowiedzieliśmy się, że sprawie pożaru w Sarbi należy kontaktować się z prokuraturą.

- Prokurator Rejonowy w Krośnie Odrzańskim potwierdził zaistnienie pożaru. Natomiast nie otrzymał jeszcze z policji akt postępowania w tej sprawie i w związku z tym sprawa dotycząca tego zdarzenia nie jest jeszcze zarejestrowana w prokuraturze - wyjaśnia rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze, Zbigniew Fąfera.

Pożary w powiecie krośnieńskim:

Mieszkała w domu w Sarbi przez pół wieku. Budynek zniknął w kilka chwil

Pożar najbardziej przeżywała najstarsza mieszkanka domu i jego właścicielka. - Babcia trafiła do karetki. Musiała wziąć leki na uspokojenie - przyznaje Alicja.

Współwłaścicielką budynku była pani Ania Szafraniec, mama Alicji. Kobieta wyjechała do pracy jeszcze zanim dom zaczął się palić.

- Wyszłam do pracy przed godz. 6.00. Nic nie wskazywało na to, że coś może się stać. Nic nie czułam. Nie było żadnego dymu. Kiedy dowiedziałam się co się dzieje, natychmiast wróciłam - opowiada pani Ania. - Kiedy teraz patrzę na to co zostało z tego domu, to wszystko jeszcze do mnie nie dociera.

Pani Ania mieszkała tutaj od urodzenia. - W sumie 55 lat pod jednym dachem - mówi kobieta. - 20 lat z rodzicami, 35 lat z mężem. Pół wieku i wszystko zniknęło w kilka chwil.

Gmina udostępniła mieszkanie, pomogli sąsiedzi, koledzy z pracy i rodzina

Na miejscu pożaru pojawił się krośnieński radny, Mariusz Grycan, który natychmiast o zdarzeniu poinformował burmistrza Krosna Odrzańskiego Marka Cebulę. Miejscowy samorząd szybko podjął stosowne kroki, aby rodzina z Sarbi nie została na lodzie.

- Udostępniliśmy lokum na ulicy Pocztowej dla pogorzelców - mówi M. Cebula. - Obecnie nie mamy dostępnych innych mieszkań, więc tymczasowo udostępniliśmy te, które na czas koronawirusa zostały przygotowane dla pracowników służby zdrowia.

- Wokół tej rodziny zjednoczyli się też mieszkańcy. Zorganizowane zostały zbiórki, tego samego dnia dostarczona była odzież i najpotrzebniejsze rzeczy. Wszyscy staramy się jakoś pomóc - dodaje burmistrz.

Pomocną dłoń wyciągnęli również sąsiedzi i okoliczni mieszkańcy. - Mnóstwo osób od razu zaczęło nam pomagać. Byłam bardzo zaskoczona, jak szybko się zorganizowali - opowiada pani Ania. - Dostaliśmy jedzenie, odzież. Bardzo nam pomogła pani sołtys ze Starego Raduszca, Grażyna Myśliwiec oraz wiele innych osób, którym serdecznie dziękujemy.

Na wysokości zadania stanęli również koledzy oraz koleżanki z pracy Alicji Szafraniec wraz z szefostwem marketu Mrówka w Krośnie Odrzańskim. Zorganizowali zbiórkę i zakupili żywność, chemię oraz najpotrzebniejsze przedmioty, których mogłoby im brakować w tymczasowym mieszkaniu. Jeszcze tego samego dnia wieczorem dostarczyli te produkty na Pocztową.

Są osoby, które słysząc o pożarze i potrzebach mieszkańców Sarbi, pokazują wielkie serce i gest. Tak było ze sprzedawczynią w second handzie przy ul. Poznańskiej w Krośnie Odrzańskim. Gdy dowiedziała się dla kogo robione są zakupy, to powiedziała, że nie trzeba za nie płacić.

Przez kilka najbliższych dni rodzina z Sarbii w czwórkę (babcia nocuje u siostry) będzie mieszkać w lokalu w dolnej części miasta. Ale co później?

Dom nie był ubezpieczony. Będą potrzebowali pomocy w odbudowie

Jeśli chodzi o dom w Sarbi, to musi on zostać wyburzony praktycznie do zera. Zostaną tylko fundamenty, na których będzie można postawić nowy budynek. Ale to nie takie proste, ponieważ dom nie był ubezpieczony.

- Na wsi jakoś nikt nie myśli o tym, żeby ubezpieczyć dom, bo co się w takiej małej miejscowości może stać - mówi pani Ania Szafraniec. - Ten budynek tak długo stał... Myślałam, że mnie przeżyje.

Rodzina liczy teraz na pomoc przy odbudowie. Potrzebne będą przede wszystkim materiały budowlane. Roger Szczerbak, szwagier Alicji Szafraniec stara się poruszyć niebo i ziemię, aby ułatwić rodzinie powrót do normalności. - Liczę na to, że wołanie o wsparcie zostanie usłyszane, dlatego poinformowałem lokalne media o sprawie - opowiada. - Kontaktuję się też z różnymi firmami budowlanymi i dopytuję o udostępnienie materiałów budowlanych. Zorganizowaliśmy również oficjalną zbiórkę na stronie internetowej Pomagam.pl. (link do zbiórki tutaj: Pomoc dla pogorzelców z Sarbi)

Pożar warsztatu samochodowego w Zielonej Górze:

Zobacz też:

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krosnoodrzanskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto