Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Siłaczka w mundurze. Rozmowa z sierżant Magdaleną Pasko z Komendy Powiatowej Policji w Dębicy

Monika Sroczyńska
Monika Sroczyńska
Magdalena Pasko od lat odnosi sukcesy sportowe w podnoszeniu ciężarów. Podczas ubiegłorocznych Mistrzostw Polski Seniorek w Biłgoraju wywalczyła złoty medal. W dwuboju podniosła aż 210 kg! Na co dzień pracuje w Komendzie Powiatowej Policji w Dębicy. O pasji, karierze i miłości do sportu, a także o tym, jak udaje się jej pogodzić treningi z życiem zawodowym, rozmawiamy z Mistrzynią.

Zacznijmy może od początku… Jak zaczęła się Pani przygoda ze sportem?
W sumie to dzięki mojemu nauczycielowi z Liceum Ogólnokształcącego w Ropczycach, chodziłam do klasy o profilu sportowym siatkarskim. Pan Robert Bałuszyński uczył nas gry w siatkę. U mnie zauważył inny potencjał i zaproponował, bym spróbowała swoich sił w dyscyplinach takich jak boks czy kick-boxing lub podnoszenie ciężarów. Następnego dnia na zajęciach zapytał, czy przemyślałam jego propozycję.

Przemyślała Pani?
W odpowiedzi padło podnoszenie ciężarów, trochę z czystej kalkulacji – na treningi było najbliżej. Po wcześniej umówionej wizycie, 2 marca 2008 roku, w urodziny mojego ojca - pamiętam jak dziś, poszłam na pierwsze spotkanie. Była zima. Drzwi siłowni otworzył trener Mateusz Błachowicz, który po chwili rozmowy zaprosił nas do środka na salę, gdzie trenowało kilkanaście osób. Był ogromny huk spadających ciężarów i niesamowite wrażenie, kiedy widziałam, ile niektórzy mają na sztandze. Poszłam do szatni, a po chwili znalazłam się na sali wraz z tymi, którym jeszcze przed momentem przyglądałam się z zapartym tchem. Trener kazał się rozgrzać i zaczął sprawdzać moją technikę. Niestety, była ciężka (śmiech), ale po kilku korektach i ruchach na kiju trener stwierdził, że może coś ze mnie wyciśnie. Już chyba tego dnia był przekonany, że jak da mi szansę i ze mną popracuje, to osiągniemy doskonałe wyniki.

No i miał nosa.
Pewnie i miał. Ale to nie tak, że wszystko poszło sprawnie i gładko. Po kilku dniach treningów miałam kryzys. Nie chciałam już wracać na siłownię, dosłownie wszystko mnie bolało. Zakwasy wzięły górę.

Nie poddała się Pani jednak.
Przekonałam się, że to niełatwy sport, ale wróciłam. Po około pół roku treningów i pierwszych Mistrzostwach Polski w Puławach, gdzie zdobyłam brązowy medal, zostałam powołana na zgrupowanie kadry narodowej do Giżycka. I tak ruszyła maszyna. Pojawiły się nowe znajomości, treningi w kadrze stały się zapalnikiem do dalszego działania. Tak zaczęła się moja przygoda i niesłabnąca „miłość” do podnoszenia ciężarów.

Przyszły kolejne sukcesy…
Nie przyszły łatwo, były wypracowane ciężkimi treningami i niemałym poświęceniem. Na kadrze narodowej trenowałam dwa razy dziennie w systemie zmiennym. Jednego dnia były dwa treningi, drugiego dnia był jeden a później była odnowa biologiczna, masaże czy sauna. Bywało tak, że coś się zblokowało i głowa nie pozwalała na trening, na osiąganie wyników. Proszę mi wierzyć, że głowa to potęga. W niej potrafimy odnaleźć siłę, a jak się ma mocną głowę, to i ciężary nie są straszne.

Mówi Pani jak prawdziwy coach.
Nie można się poddawać i warto walczyć o swoje marzenia. Myślę, że każdy sportowiec jest zdeterminowany do walki, nawet jeśli spotykają go kontuzje.

Z nimi też się Pani zmaga? Czy raczej zaprzyjaźnia, niejako ze stałymi towarzyszami sportu wyczynowego?
Jak wielu, zmagam. Przeszłam operację ręki, podczas której doszło do uszkodzenia nerwu. Spowodowało to paraliż ręki na okres dwóch miesięcy. Miałam niedowład, lecz dobra opieka medyczna i rehabilitacja pozwoliły mi odzyskać sprawność i wrócić z powrotem do sportu. Były też drobniejsze urazy, ale z tym radziłam sobie sama czy z pomocą fizjoterapeutów. Ich pomoc bywa nieoceniona. Osobiście jestem niezwykle wdzięczna wszystkim fizjoterapeutom, którzy mi pomagali. Szczególnie wdzięczna jestem Tomaszowi Titingerowi z Rzeszowa, który zawsze ofiarował mi swoją pomoc, bym mogła zwalczyć kontuzję i powrócić do treningów bez bólu.

Głowa, upór, ciężkie treningi, nieodzowna pomoc fizjoterapeutyczna to istotne aspekty w walce o najwyższe laury. W ostatnim dziesięcioleciu zajmuje Pani czołowe lokaty w najbardziej znaczących mistrzostwach. Jak Pani wspomina te momenty? Które były szczególnie ważne?
Jeśli chodzi o starty na mistrzostwach Polski, Europy czy Świata w sumie najlepiej wspominam start w Izraelu na Mistrzostwach Europy w 2014 roku, gdzie osiągnęłam najlepsze wyniki i miałam wiele radości. Byłam idealnie przygotowana, m.in. dzięki treningom na zgrupowaniach kadry narodowej, które prowadził pan Waldemar Ostapski. Oczywiście także medale na Młodzieżowych Mistrzostwach Europy dały mi wiele powodów do wzruszeń. Zarówno ten zdobyty na Cyprze, jak i drugi medal zdobyty w Izraelu. Nie zawsze jednak jest tak pięknie i kolorowo. Najtrudniejszym startem okazał się ten w Kazachstanie, gdzie różnica czasowa i zaklimatyzowanie dały mi się mocno we znaki. Organizm odpuścił, był wielki dramat.

Czy do takich sytuacji też ktoś przygotowuje zawodnika? Porażka, nagła niedyspozycja może przytrafić się każdemu.
Na treningach też bywają ciężkie chwile, ale po to są treningi, by umieć nauczyć się wyciągać jak najwięcej doświadczenia właśnie przy startach i by takie sytuacje nie miały miejsca na najważniejszych imprezach. Ale na tyle jesteś mocny, na ile mocny jest twój najsłabszy punkt. Lata poświeceń i treningów dały mi radość i wysokie wyniki. Jedyne czego żałuję, to tego, że wcześniej nie udało mi się trafić na salę treningowa do Sędziszowa Małopolskiego. Może tych wyników światowych byłoby więcej?

Ale też nie ma powodów do narzekań. Odniosła Pani i nadal odnosi sukcesy, o których niejeden zawodnik może pomarzyć.
Jak już wspomniałam, jestem zadowolona ze swoich osiągnięć i z tego, że mogłam poznać wspaniałych sportowców, uczestniczyć w wyjazdach kadry narodowej. To niesamowite doświadczenia.

A jak to się stało, że wybrała Pani taki a nie inny zawód? Był to Pani zamysł, czy ktoś Panią zainspirował?
Decyzję o podjęciu służby w policji podjęłam sama, ale zainspirował mnie trener, którego dwóch synów służy w Państwowej Straży Pożarnej i to on mnie zachęcił, bym spróbowała. W roku 2017 złożyłam wszystkie stosowne dokumenty, przeszłam testy sprawnościowe, psychologiczne i ostatecznie trafiłam do Szkoły Policji w Katowicach gdzie opiekunem był podinsp. Marek Sulikowski. Po ukończonym kursie trafiłam do Garnizonu Śląskiego, gdzie skierowano mnie do pełnienia służby na Komisariacie Policji nr 6 w centrum Katowic. W 2019 r. dostałam zgodę na przeniesienie do Komendy Powiatowej Policji w Dębicy, gdzie obecnie pełnię służbę w Wydziale Patrolowo-Interwencyjnym.

Podczas służby w śląskim garnizonie też odnosiła Pani sukcesy.
W III Pucharze Polski Służb Mundurowych w Katowicach zdobyłam 3. miejsce w kategorii open kobiet oraz 5. miejsce w Mistrzostwach Świata Służb Mundurowych w wyciskaniu sztangi leżąc.

Na koniec zapytam z przekorą: czy sport pomaga Pani w życiu?
Oczywiście ciężary są pomocne i niewątpliwie dzięki temu łatwiej mi było ubiegać się o zatrudnienie w policji. Na ogół też każdy przyjaznym okiem patrzy na ludzi, którzy mają jakąś swoją pasję i wkładają w to serce. Znajomi jak najbardziej są przychylni i kibicują, a czasem nawet i się wzruszą. To miłe, kiedy ma się doping wśród kolegów, przyjaciół, sąsiadów. Jednak nie byłoby tego wszystkiego, gdyby nie stypendia sportowe. To też zasługa przychylnych mi osób, które we mnie wierzą. Koszty dojazdów, odżywek, masaży, sprzętu sportowego są naprawdę duże. Same buty, w których trenuję, to kosz około 800 zł, także spory wydatek. Podeślą też dobre słowo, przed zawodami otrzymuję wiele SMS-ów i telefonów, które motywują, zwłaszcza świadomość że tak duże grono osób pomaga i mnie wspiera.

Czyli jak powiadają, wielu jest ojców tego sukcesu…
O tak. To także spora zasługa sponsorów, choć o tych coraz trudniej niestety. Ale są mile widziani, a ja z przyjemnością będę nosić ich logo na koszulce startowej.

I tego Pani życzę, tak jak i wielu kolejnych sukcesów.
Dziękuję i zachęcam wszystkich, a szczególnie młodzież, by nie zatracała się w świecie internetu. Zawsze warto wybrać się na jakąś salę treningową. Zapraszam na ciężary, choć oczywiście każdy sport daje satysfakcję, zwłaszcza z osiąganych wyników. Sport to zdrowie i naprawdę fajnie robić coś, co daje nam radość i spełnienie. Trzeba jednak pamiętać, że aby osiągnąć sukces, trzeba zakochać się w ciężkiej pracy i nigdy nie pozwolić, by ktoś bez ambicji zaprzepaścił nasze marzenia. Dlatego nie warto patrzeć na tych co wolą siedzieć na kanapie i narzekać, ale gonić marzenia i brać z życia jak najwięcej.

Siłaczka w mundurze. Rozmowa z sierżant Magdaleną Pasko z Ko...

Magdalena Pasko od 2008 roku trenuje zawodowo Podnoszenie Ciężarów w klubie MLKS Lechia Sędziszów Małopolski. Jako zawodniczka tego klubu została powoływana wielokrotnie do Polskiej Kadry Narodowej, zdobywała medale na Mistrzostwach Polski, Europy oraz brała udział w Mistrzostwach Świata. Prawie dwunastoletni staż treningowy to nieprzerwane pasmo wysokich wyników sportowych na arenie światowej, europejskiej i krajowej. Mistrzyni w podnoszeniu ciężarów obecnie jest czynną zawodowo policjantką, na co dzień pracuje w Komendzie Powiatowej Policji w Dębicy.

Najważniejsze sukcesy sportowe Magdaleny Pasko:

  • Mistrzostwa Europy Młodzieży Izrael (srebrny medal) 95kg (rwanie) + 123kg (podrzut) - 2012r.
  • Mistrzostwa Świata Seniorek Kazachstan (22 miejsce) 95kg + 125kg - 2014r.
  • Mistrzostwa Europy Juniorek Cypr (brązowy medal) 95kg + 128kg - 2014r.
  • Mistrzostwa Polski Kobiet Maków Mazowiecki (srebrny medal) 100kg + 131kg - 2014r.
  • Mistrzostwa Europy Seniorek Izrael (VI miejsce) 103kg + 129kg - 2014r.
  • Mistrzostwa Europy Seniorek Gruzja (VII miejsce) 97kg + 126kg - 2015r.
  • Mistrzostwa Polski Kobiet Mrocza (srebrny medal) 98kg + 122kg - 2016r.
  • Mistrzostwa Polski Seniorek Zamość (brązowy medal) 90kg + 112 kg- 2017r.
  • Mistrzostwa Polski Seniorek Kobierzyce (brązowy medal) 90kg + 117kg 2018r.
  • Mistrzostwa Polski Seniorek Ciechanów (srebrny medal) 92kg + 120kg 2019r.
  • Mistrzostwa Polski Seniorek Biłgoraj (złoty medal) 93kg + 117kg 2020r.

ZOBACZ TEŻ: Pijany jechał 131 km/h. Zatrzymali go policjanci z rzeszowskiej grupy SPEED

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na debica.naszemiasto.pl Nasze Miasto