Zdecydowana większość mieszkańców interesujących się kwietniowymi wyborami samorządowymi w Pucku jest przekonana, że o fotel burmistrza walczyć będzie trójka kandydatów. Swojej pozycji bronić będzie Hanna Pruchniewska, a władzę zamierzają przejąć Adam Otrompka lub Jarosław Lis. Wszystkie trzy nazwiska znalazły się m.in. w sondach internetowych na puckich grupach facebookowych.
Tymczasem to zbyt optymistyczne założenie, delikatnie rzecz ujmując.
- Nie jestem kandydatem na burmistrza Pucka - komentuje "Dziennikowi Bałtyckiemu" Jarosław Lis. - Dużo osób mnie o to ostatnio pyta, a ja tłumaczę: startuję w wyborach, ale chcę być radnym. Nie burmistrzem.
Skąd nieporozumienie? Jak tłumaczy pucki radny, chodzi o nieprecyzyjność ordynacji wyborczej. Przepisy wprawdzie nakazują zgłoszenie komitetów wyborczych w określonym czasie, ale to od kandydata zależy, czy chce ubiegać się o stanowisko burmistrza, czy mandat radnego. Ta sytuacja dotyczy właśnie Jarosława Lisa.
- Do wyborów idę sam, jestem jednoosobowym komitetem wyborczym. Nie zbieram żadnej ekipy - kwituje doświadczony pucki samorządowiec.
Hanna Pruchniewska straciła radnego. Jarosław Lis komentuje
Jarosław Lis w wyborach w 2018 roku szedł w barwach zwycięskiego komitetu Hanny Pruchniewskiej. Teraz jest jednym z kilku radnych, którzy na finiszu kadencji opuścili szeregi obozu burmistrz. W pojedynkę będzie łatwiej wywalczyć mandat radnego?
- Liczę na siebie i swoich wyborców - deklaruje Jarosław Lis.
A o głosy tych będzie naprawdę ciężko, bo niewykluczone, że jako jedyny w Pucku Jarosław Lis będzie musiał zmierzyć się z dwójką kandydatów. W pozostałych okręgach radni walczyć powinni tylko dwójkami.
Trudno sądzić, że Hanna Pruchniewska i Adam Otrompka odpuszczą jeden okręg.
- Zdaję sobie z tego sprawę i nie mam do żadnego z kandydatów pretensji. Idziesz do wyborów, bo chcesz wygrać. I oni i ja mamy ten sam cel - mówi Jarosław Lis. - Chcę, żeby moja wizja Pucka wygrała. Wyborcy wiedzą, na co mogą liczyć, gdy mnie wybiorą.
Rysy w zwycięskim obozie. Hanna Pruchniewska traci poparcie w Pucku?
Zawiązana pięć lat temu koalicja obecnej burmistrz Pucka pęka, a do wewnętrznych tarć dochodziło dużo wcześniej. Wszystkie starano się skrupulatnie trzymać wewnątrz samorządowego grona. Teraz niewiele da się już ukryć, a nazwisko Jarosława Lisa to tylko jedno z tych, których zabraknie na wyborczej liście.
Dlaczego samorządowiec zdecydował się opuścić zwycięski obóz i postawić na solo karierę?
- Od pewnego czasu burmistrz i ja mieliśmy inne spojrzenie na temat przyszłości miasta Puck, czy inwestycji, stad np. moje decyzje o wstrzymaniu się od głosowania między innymi w sprawie budżetu - tłumaczy Jarosław Lis. - Czy nasze drogi się rozeszły? Powiedziałbym, że idziemy obok siebie. Podkreślam, ja nie idę do wyborów przeciwko komuś, tylko po mandat radnego.
Jak akcentuje pucczanin, rada miasta ma charakter ustawodawczy, a burmistrz to organ wykonawczy. I taką rolę samorządowiec widzi dla siebie, nowej rady oraz burmistrza.
- Ja chcę być niezależnym radnym, który podejmuje własne decyzje, które nie są podyktowane tylko klubową dyscypliną - komentuje "Dziennikowi Bałtyckiemu" Jarosław Lis. - Cenię sobie własną opinię.
Jeśli Jarosław Lis zdobędzie mandat niezależnego radnego, zamierza współpracować z nową władzą. Bez względu na to, kto będzie rządził Puckiem.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?