Spółdzielnia socjalna w Dąbiu aktywizuje bezrobotnych. Sprawdza się? Wójt: Oszczędzamy na drobnych zadaniach

W zeszłym roku władze gminy Dąbie zdecydowały się uruchomić spółdzielnię socjalną. Ta oficjalnie ruszyła w listopadzie 2019. – Drobne awarie, wymiana liczników na wodę, starych hydrantów – wymienia wójt Marcin Reczuch. – W naszej spółdzielni działa taki zespół interwencyjno-remotnowy, ale nie tylko, ponieważ świadczy też ona usługi opiekuńcze.
Wójt dodaje również, że spółdzielnia obecnie zredukowała koszty tego typu zadań remontowych i podobnych.

– Nie mieliśmy do dyspozycji sprzętu i kiedy trafiała się awaria, to kontaktowaliśmy się z lokalnymi przedsiębiorcami o użyczenie np. koparki czy jakiegoś innego urządzenia. Te ostatnie nie zawsze były dostępne, a ich wynajęcie kosztuje – zauważa M. Reczuch.

Samorząd w Dąbiu musiał jednak wydać jakieś pieniądze, aby uruchomić i utrzymywać spółdzielnię socjalną. Okazało się, że skorzystał z dofinansowań. – Aktywizujemy osoby bezrobotne, na które otrzymaliśmy pieniądze – mówi wójt M. Reczuch. – Ponadto wnioskowaliśmy też o dotację na sprzęt i wyposażenie. Zakupiliśmy m.in. koparkę.
Jak wygląda wspomniane dofinansowanie, pozyskane przez gminę Dąbie? – Przez pierwsze pół roku otrzymujemy wsparcie pomostowe na osobę w wysokości 1500 zł, przez następne pół roku będzie ona wynosiła ok. 900 zł – wyjaśnia Cecylia Szofer, kierownik Referatu Rozwoju Gminy i Ochrony Środowiska w urzędzie gminy Dąbie. – Osobną dotacją było dofinansowanie na wyposażenie miejsc pracy i zakup sprzętu. W tym przypadku otrzymaliśmy 144 tys. zł. Zakupiliśmy wspomnianą koparkę, samochód do przewozu osób, drobny sprzęt medyczny do usług opiekuńczych, a także kilka urządzeń do pielęgnacji ogrodniczej.

Obecnie w spółdzielni socjalnej w gminie Dąbie pracuje sześć osób. – Są zatrudnione na pół etatu – wyjaśnia wójt Reczuch. – Pracują dwa lub trzy dni w tygodniu. Godzinowo “wyrabiają” pół etatu. I sprawdzają się świetnie.
Potwierdza to kontrola, którą ostatnio musiała przejść spółdzielnia. – Sprawdzona została księgowość, sprzęt, dosłownie wszystko – mówi C. Szofer. – Mogę powiedzieć, że spółdzielnia działa bardzo dobrze. Na początku nie mieliśmy pewności czy takie rozwiązanie się sprawdzi. Jako gmina robiliśmy to po raz pierwszy, ale ostatecznie taka spółdzielnia jest teraz bardzo przydatna. Było na nią zapotrzebowanie.
- Do tego oszczędzamy – zaznacza wójt. – Za usługi zewnętrzne płaciliśmy wcześniej 140 lub 150 zł za godzinę. Teraz koszty spadły do ok. 100 zł.
- I chyba najważniejszy aspekt spółdzielni, to aktywizacja osób długotrwale bezrobotnych. Może się wydawać, że sześć osób to mało, ale nie w tak niewielkiej gminie – wyjaśnia C. Szofer.

Zobacz też: