Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Święta 2023. W tym czasie pomagamy, jak umiemy. Czy zawsze robimy to dobrze? WIDEO

Eliza Gniewek-Juszczak
Eliza Gniewek-Juszczak
Wideo
od 12 lat
Mało kto chce być postrzegany, jak chorobliwie skąpy Ebenezer Scroog z Opowieści Wigilijnej. Ale w grudniu, kiedy w sklepach trwają zbiórki żywności, charytatywne kiermasze i inne akcje, nie da się codziennie w nich uczestniczyć. – Dla nas chrześcijan, uczynki miłości, to istota naszej wiary – przekonuje ks. Waldemar Kostrzewski. – Pomagając, osobiście kieruję się sercem – przyznaje wolontariuszka Barbra Duber. Jak mądrze pomagać?

– Pomaganie z głową, to jest spotkanie z drugim człowiekiem – mówi Przemysław Szczotko z Zielonej Góry, artysta muzyk, autor piosenek. – Pieniądze to jakaś forma pomocy, ale jeśli mielibyśmy pomyśleć głębiej i zastanowić się na co dana osoba spożytkuje te pieniądze, może pojawić się problem, nasze pomaganie zamienia się w działanie destrukcyjne. To jest cały paradoks tego, żeby pomagać prawdziwie, trzeba się spotkać z człowiekiem.

Przemek Szczotko zapewnia, że nigdy nie daje pieniędzy na ulicy, raczej robi drobne zakupy.

– Staram się porozmawiać. Gadamy o życiu. Dowiaduję się czegoś. Mam pokusę, że pójdę, a on zostanie w tym miejscu, w którym siedzi. Zawsze ta sytuacja kończy się modlitwą. Jeszcze przez kilka dni noszę tego człowieka w sercu i modlę się: „Panie Jezu, tylko ty możesz zmienić tę sytuację”. Wiemy doskonale, że jeśli ktoś nie chce, to choćby wołem ciągnąć, to nie da rady, ale wierzę, że Pan Bóg ma sposoby, żeby do człowieka dotrzeć – opowiada artysta o tym, jak wyobraża sobie pomaganie.

Wołanie o złotóweczkę, czy pomoc

Przemek Szczotko wspiera działalność Chrześcijańskiej Fundacji Rozwoju Osobistego Rondo w Zielonej Górze swoją działalnością artystyczną.

– W naszych zadaniach i codziennej postawie jesteśmy przeciwni dawaniu pieniędzy. Trochę jest tak, że ludzie proszą na ulicy o pieniądze, a tak naprawdę proszą o to, żeby się nimi zająć, pomóc, trochę porozmawiać, popatrzeć im w oczy. Bardzo często okazuje się, że te dwa, pięć czy 10 zł, to jest wołanie o pomoc – mówi Małgorzata Jaskólska z fundacji Rondo. – Nie zawsze pieniądze, które dajemy bezpośrednio, są dobrze wykorzystywane. Czasami, śmiem twierdzić, że te pieniądze, które wrzucamy osobom w kryzysie bezdomności niestety kierują ich jeszcze niżej, a czasami są przyczyną śmierci – przestrzega.

Zdarza się, że po okazaniu pomocy pojawiają się wyrzuty sumienia, że może za mało, może nie tak.

– Chyba każdy z nas takie doświadczenia ma. Myślę, że każda pomoc, która powoduje wyrzuty sumienia jest trudna i nietrafiona – potwierdza przedstawicielka fundacji.

Barbara Duber, wolontariuszka z Zielonej Góry przyznaje, że odpowiedź na pytanie, jak pomagać z głową, jest trudna.

– Pomagając, osobiście kieruję się sercem. Ale rzeczywiście trzeba pomagać z głową, bo pomoc jest często uzależniona od różnych sytuacji. Każdy może potrzebować czegoś innego. Jeśli mówimy o pomocy przedświątecznej, to myślę, że powinniśmy pamiętać o tym, żeby dać ludziom trochę ciepła. Warto pomyśleć, czy bardziej im potrzebne rzeczy materialne, czy może obecność i rozmowa – wyjaśnia pani Barbara, która angażuje się w organizowanie spotkań w Domu Sąsiedzkim w Zielonej Górze. Ale dodaje, że nie można zapominać o potrzebach bytowych.

– W sklepach widzimy miejsca, w których możemy składać różne produkty. Myślę, że warto coś od siebie dać. Znajdzie się ktoś, kto będzie wiedział komu i w jaki sposób to przekazać. Myślę, że nie tylko w święta, ale szczególnie w tym czasie warto pomyśleć o bliźnich i jego potrzebach – radzi.

Pomoc bez kamer i zdjęć

Ebenezer Srooge z Opowieści Wigilijnej to bohater najpierw chorobliwie skąpy i nienawidzący świąt. Mało kto chciałby być tak postrzegany, więc w grudniu jest zainteresowanie kiermaszami charytatywnymi, a do wystawionych w sklepach koszy wkładane są produkty żywnościowe o długim terminie ważności. Ale Srooge przechodzi przemianę duchową na stałe, tymczasem wiele osób, dołącza do pomocowej akcji raz w roku, w grudniu. Przemek Szczotko wierzy, że pomaganie jest tradycją w naszym człowieczeństwie.

– Kiedy człowiek cały rok nie pomaga, a przed świętami zrywa się na jakiś gest, bo jest Boże Narodzenie, trochę wieje to obłudą z jego strony. Ale to jest sposób, żeby ruszyć swoje serce. Jeśli raz pomogę w roku, to może za rok zdarzy mi się dwa razy to zrobić. Każdy gest jest bardzo ważny, chociażby intencjonalny, ale ważny – zapewnia.

Ks. Waldemar Kostrzewski, wikariusz z parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Żarach zachęca do dobrych uczynków, ale kiedy widzi zdjęcia celebrytów, którzy przed świętami odwiedzają domy dziecka, przypomina słowa Ewangelii św. Mateusza.

– Pomaganie nie jest okazywaniem litości, ani pokazaniem, że ktoś jest gorszy. Nieraz się chwalimy, że pomogliśmy komuś. Pomoc musi być bezinteresowna. „Niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, aby twoja jałmużna pozostała w ukryciu”. A nie: „Zobaczcie komu i ile pomogłem, czy się zaangażowałem”. Celebryci idą do domu dziecka, a wcześniej dziennikarzy obdzwaniają. Myślę, że wtedy dzieciom jest przykro, że ktoś pomoc dla nich wykorzystuje, żeby się pokazać – tłumaczy.

„Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie. Kiedy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak obłudnicy czynią w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili. Zaprawdę, powiadam wam: ci otrzymali już swoją nagrodę. Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, aby twoja jałmużna pozostała w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie”. [Ewangelia: Mt 6, 1-6. 16-18]

Pobyć razem, poczytać książkę

Ks. Kostrzewski przypomina, że wiara bez uczynków jest martwa. – Dla nas chrześcijan, uczynki miłości, to istota naszej wiary. Czas Bożego Narodzenia motywuje nas szczególnie do tego, żeby tych uczynków miłości było więcej – zachęca do pomagania. – Każda parafia poprzez Caritas organizuje różne zbiorki. Myślę, że jest bardzo dużo okazji, żeby ten uczynek zrealizować.

Ksiądz Kostrzewski zachęca młodzież do nabycia kalendarzy adwentowych z różnymi zadaniami, jedno z nich to pomoc komuś.

– Nieraz myślimy, że pomoc to tylko, jak damy pieniądze, ale dobry uczynek, to jest poświęcenie czasu dla kogoś. Na pewno w rodzinie mamy kogoś starszego, chorego. Może trzeba zrobić zakupy, pobyć razem, poczytać książkę, jeśli ten ktoś ma słaby wzrok. Tych okazji jest bardzo dużo, zwłaszcza dla nas – chrześcijan po to, żeby adwent był czasem przygotowania serca na przyjście Jezusa. „Wierzysz, że Bóg zrodził się w Betlejemskim żłobie! Lecz biada Ci, jeżeli nie zrodził się w tobie” – przytacza słowa Adama Mickiewicza. – Jeżeli ciebie przyjście Jezusa nie pobudzi do miłości, to będzie puste Boże Narodzenie.

Ksiądz Kostrzewski przekonuje też, że pomagając, chcielibyśmy nie tylko dać potrzebującym coś do jedzenia, ale żeby wyszli ze swojej biedy, wrócili do pracy, żeby ta pomoc coś zmieniła w tym człowieku. – Nieraz boimy się, że ktoś przeznaczy pieniądze na alkohol, czy papierosy, a my chcemy żeby trochę zmienił swoje życie, aby pomoc pomogła wrócić na tory dobra, ale nie jesteśmy w stanie wszystkim pomóc. Trzeba pomyśleć o sobie, swojej rodzinie, to jest na pierwszym miejscu, a dopiero wtedy dzielić się z innymi – zastrzega.

Pomoc instytucjom pomocowym

Ks. Waldemar Kostrzewski wyjaśnia, że aby mądrze pomagać, warto zwracać się do zaufanych osób, parafii, gdzie jest ta pomoc zorganizowana. Małgorzata Jaskólska przypomina, że choćby w Zielonej Górze jest dużo organizacji, które pomagają osobom w kryzysie bezdomności. – Zawsze polecam, żeby przede wszystkim pomagać organizacjom i osobom, które znamy. Mamy ich mnóstwo dookoła. Jestem przeciwnikiem, żeby pomagać wszystkim. Warto zastanowić się, czy czasami nie pomagać jednej organizacji, ale systematycznie. Warto wybrać taką, która będzie bliska sercu, ale też po której działalności będzie widać, że ta pomoc dobrze trafia – zachęca. – Wierzę, że dzisiaj wszyscy potrzebują pomagać. My to widzimy szczególnie w tym okresie świątecznym. Warto nawiązać relację z organizacjami, którym pomagamy na dłuższą historię, niż tylko na grudniowe wsparcie.

Ks. Waldemar Kostrzewski do długofalowej pomocy proponuje Caritas. To instytucja charytatywna Kościoła katolickiego i największa organizacja społeczno-charytatywna w Polsce.

– Codziennie, na ulicach Zielonej Góry, czy innych miast w naszym województwie spotykamy osoby, które proszą nas o pomoc – stwierdza Sylwia Grzyb, rzecznik prasowa Caritas Diecezji Zielonogórsko – Gorzowskiej i radzi, jak mądrze pomagać. – Oczywiście nie powinniśmy żadnej osoby zostawić bez pomocy. Przede wszystkim powinniśmy zatrzymać się i porozmawiać, dlaczego ta osoba znalazła się w takiej sytuacji, co się wydarzyło, że jest na ulicy i co jest jej najbardziej potrzebne. Musimy rozeznać sytuację, bo jak będziemy wiedzieli, co jest dla tej osoby najbardziej potrzebne, będziemy wiedzieli, jak pomóc z głową, czyli jeżeli osoba jest głodna, oczywiście powinniśmy tą osobę koniecznie nakarmić, to jest podstawowa rzecz, jaką powinniśmy zrobić.

Nie zostawiamy samotnych

Sylwia Grzyb zaznacza, że jedno nakarmienie, jeden napój czy jedna bułka dany w ciągu dnia, to jest bardzo mało.

– Powinniśmy taką osobę skierować do odpowiednich placówek, które są w Zielonej Górze i innych miejscowościach te placówki zajmą się tą osobą kompleksowo. Jeżeli będą potrzebne ubrania, to je trzyma. Jeśli będzie potrzebny dach nad głową, otrzyma ten dach. Jeśli będzie konieczna terapia, bo bardzo często jest tak, że te osoby potrzebują terapii, ta osoba zostanie skierowana na terapię – wyjaśnia kolejne etapy pomocy. – To wszystko w tych placówkach, które zajmują się osobami w potrzebie, jest robione. Jeśli np. mamy sąsiada, sąsiadkę w bardzo trudnej sytuacji, znamy tę rodzinę, to oczywiście pomagamy, a szczególnie teraz przed Świętami Bożego Narodzenia nie zostawiamy takich osób samotnych. Tyle, ile możemy sami, oczywiście udzielamy pomocy, a jeśli nie jesteśmy sami w stanie zapewnić, tego co jest tej osobie potrzebne, to wówczas zgłaszamy taką osobę do odpowiednich placówek. Reprezentuję Caritas, więc najprościej jest zadzwonić do nas, zgłosić do nas, że jest sąsiadka, która potrzebuje pomocy. My wiemy, co mamy dalej zrobić. Wysyłany wolontariusza, który rozeznaje sytuację, ale również informujemy Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej, który jest po to, aby pomagać osobom w potrzebie. Wspólnie rozeznajemy wszystkie potrzeby. Pomoc jest kompleksowa i długofalowa, bo taka właśnie jest bardzo potrzebna.

Czytaj też:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Święta 2023. W tym czasie pomagamy, jak umiemy. Czy zawsze robimy to dobrze? WIDEO - Zielona Góra Nasze Miasto

Wróć na krosnoodrzanskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto