Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tomasz Mierzejewski z Krosna Odrzańskiego wszedł na Kazbek w Gruzji. Zdobędzie kolejne szczyty... (ZDJĘCIA)

Łukasz Koleśnik
Łukasz Koleśnik
Tomasz Mierzejewski z Krosna Odrzańskiego spełnił swoje marzenie i wziął udział w ekspedycji „Sky is the limit”.
Tomasz Mierzejewski z Krosna Odrzańskiego spełnił swoje marzenie i wziął udział w ekspedycji „Sky is the limit”. Tomasz Mierzejewski archiwum
Tomasz Mierzejewski, biorący udział w ekspedycji „Sky is the limit”, zdobył szczyt góry Kazbek w Gruzji na wysokości 5 tysięcy metrów nad poziomem morza.

Krośnianin, Tomasz Mierzejewski, nie zdobył kaukaskiego szczytu sam. W skład ekspedycji „Sky is the limit” wchodzili: Krzysztof Sabaciński ze Szprotawy oraz Arkadiusz Dybiec z Kamiennej Góry.
- Kazbek jest górą trudną ze względu na wysokość, która niesie za sobą ryzyko choroby wysokościowej, a dotarcie na szczyt poprzedza przejście przez lodowiec, w którym znajdują się liczne szczeliny - mówi krośnianin. - Wejście na szczyt jest utrudnione ze względu na panującą aurę (liczne opady deszczu, w wyższych partiach śniegu, mgły, bardzo silny wiatr).

T. Mierzejewski przyznaje, że był to pierwszy szczyt, który zdobył. Skąd jednak wziął pomysł na to, żeby się wspinać? - Góry fascynowały mnie od małego, już jako dziecko z wypiekami na twarzy śledziłem losy naszych wielkich himalaistów: Jerzego Kukuczki, Krzysztofa Wielickiego czy Wandy Rutkiewicz i marzyłem, aby pewnego dnia też stanąć na szczycie – opowiada.

Historia z Gruzją zaczęła się od tego, że Tomasz kilka lat temu zobaczył szczyt góry Kazbek na fotografii w gazecie i od razu się w nim „zakochał”.
- Nie wierzyłem jednak, że kiedyś to marzenie może stać się realne – przyznaje. - Wydawało mi się, że wysokie góry zarezerwowane są dla nielicznych. Dopiero poznanie szprotawianina Krzysztofa Sabicińskiego sprawiło, że zdałem sobie sprawę, że nie ma rzeczy niemożliwych i jeśli czegoś bardzo pragniemy, to dzięki swojej determinacji możemy tego dokonać.

Jak trafił do ekspedycji „Sky is the limit”? – W zeszłym roku, w sierpniu, wędrując z żoną po Karkonoszach zatrzymaliśmy się na noc w naszym ulubionym schronisku „Odrodzenie” – opowiada krośnianin. - Los chciał, że w tym samym pokoju zatrzymał się Krzysztof Sabaciński. Kontynuowaliśmy znajomość i jeździliśmy coraz częściej wspólnie w góry. Krzysiek opowiadał mi o swoim projekcie „Sky is the limit” oraz swoich górskich historiach (Denali, Elbrus, Kazbek, Mont Blanc i wiele innych), a ja cały czas wspominałem mu o swoim marzeniu. W listopadzie na szczycie Śnieżki czekała mnie niesamowita niespodzianka w postaci zaproszenia na ekspedycję. Kiedy dostałem zaproszenie na ekspedycję wiedziałem, że w skład zespołu wchodzi również kamiennogórzanin Arkadiusz Dybiec, który wraz ze mną i Krzysztofem będzie zdobywał Kazbek. Po powrocie mogę powiedzieć, że odpowiedni skład wyprawy to połowa sukcesu.

Zdobycie szczytu góry, to nie jest bułka z masłem. Jak mówi Tomasz, trzeba mieć odpowiedni sprzęt i przygotować się kondycyjnie. - Od zawsze byłem aktywny i lubiłem wyzwania. Dwa lata wcześniej wraz z żoną na rowerze przejechaliśmy wybrzeże od Świnoujścia po Hel – przyznaje. - Do wyprawy na Kazbek przygotowywałem się zimą w górach (nocne przejście Karkonoszy, wejście na Śnieżkę przy odczuwalnej temp. - 30 stopni) oraz uczyłem się pod okiem Krzysztofa metod wydostawania się ze szczelin i bezpiecznego poruszania się w tak trudnych warunkach.
Dodaje, że w Karkonoszach spędzał każdą wolną chwile. - Ponadto 3 razy w tygodniu biegałem, chodziłem na basen, aby poprawić wydolność swojego organizmu – mówi. - Czytałem bardzo dużo relacji osób, które próbowały mierzyć się z tą górą. A sprawdzian z przygotowania miałem podczas wspinaczki na szczyt.

I zdał go. - Góra jest bardzo wymagająca i sprawia wiele trudności – przyznaje Mierzejewski. - Bywało ciężko i nerwowo ale udowodniliśmy, że możemy na siebie liczyć w każdej sytuacji. Każda wyprawa powinna opierać się na wzajemnym zaufaniu, pomocy i wspieraniu w ciężkich sytuacjach. Największym sukcesem tej wyprawy było poznanie prawdziwych przyjaciół, a Kazbek był tylko wisienką na torcie.

Wszystko wskazuje na to, że pierwszy szczyt nie będzie ostatnim. - Jak mówi powiedzenie apetyt rośnie w miarę jedzenia więc z pewnością nie przestanę na Kazbeku – mówi Tomasz. - Kolejną górą, z którą chciałbym się zmierzyć jest najwyższy szczyt Kaukazu - Elbrus (5642 m. n. p. m.). Wkrótce zaczynam przygotowania.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krosnoodrzanskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto